Muszę się Wam do czegoś przyznać. Mam pewną słabość – uwielbiam zaglądać innym do talerza :) Pięknie zastawiony stół, urocze kadry posiłków spożywanych w domu jak i w restauracji – to jest coś co kocham. Doszłam jednak do wniosku, że nie można wciąż żerować na innych, czas w końcu dać również coś od siebie :) Dlatego przedstawiam Wam mój pierwszy foodbook. To nowa seria, która będzie pojawiała się w dwóch wersjach – wegetariańskiej oraz wegańskiej. Nie znaczy to wcale, że tylko takie osoby są tutaj mile widziane. Zapraszam wszystkich – mam nadzieję, że każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie.
Nie jestem żadną specjalistką, nie bawię się w liczenie kalorii ( na szczęście nie muszę), nie zagłębiam się również specjalnie w kwestie bilansowania diety. Znam oczywiście pewne zasady, mam wiedzę dotyczącą tego czego może brakować osobie będącej na diecie wegetariańskiej. Najważniejsza jednak jest dla mnie jedna zasada – słucham swojego organizmu. Jak i w wielu życiowych kwestiach, tak i w tej zdaję się… na własną intuicję. Wierzę, że to właśnie nasze ciało podpowiada nam czego aktualnie mu brakuje i dzięki dokładnej obserwacji jesteśmy w stanie stwierdzić jaka dieta jest dla nas odpowiednia.
Dzień rozpoczynam ( zawsze) od wypicia szklanki wody. Czasami jest to woda czysta, innym razem dorzucam do niej jakiś dodatek. W tym wypadku było to kilka plasterków limonki i zielonego ogórka.
Uwielbiam niespieszne śniadania spożywane najlepiej na świeżym powietrzu. Dlatego kiedy tylko mogę przyrządzam tackę smakowitości i wcinam te wszystkie pyszności delektując się piękną pogodą. Tym razem padło na klasyczny zestaw – chleb na zakwasie z kozim serkiem oraz dodatkami – rzodkiewką i szczypiorkiem. Całość zagryzam kolorową papryką i pomidorkami wyhodowanymi na balkonie. Do tego czarna herbata, bez której nie wyobrażam sobie tego posiłku.
Na drugie śniadanie jem zazwyczaj owoce w formie surowej lub miksowanej. Dzisiaj wybrałam koktajl bananowy na mleku kokosowym z dodatkiem nasion chia i płatków kokosowych.
Obiad: zupa krem z porów i ziemniaków ( moje ostatnie odkrycie ) z grzankami i zieloną pietruszką.
Na drugie danie – makaron z sosem kurkowym. To jedne z najpyszniejszych grzybów, w tym okresie jadam je bardzo często. Sos przyrządzam z dodatkiem sporej ilości śmietany kremówki.
Ostatni posiłek – kolacja. Sałata lodowa, pomidory, awokado, oliwki i pestki słonecznika. Całość skropiona sokiem z limonki oraz oliwą, doprawiona solą i świeżo mielonym pieprzem.
To by było na tyle :) Do zobaczenia w kolejnym – tym razem wegańskim food booku.